reklama
kategoria: Polityka
8 październik 2023

Nasza polityka zmierza do tego, żeby Polak był z siebie dumny

zdjęcie: Nasza polityka zmierza do tego, żeby Polak był z siebie dumny / fot. PAP
fot. PAP
W Polsce przez lata uprawiano pedagogikę wstydu i mikromanię narodową; myśmy to odwrócili; nasza polityka zmierza do tego, by Polacy mieli poczucie wartości własnej historii; żeby Polak był z siebie dumny - mówił w niedzielę w Jasionce pod Rzeszowem prezes PiS Jarosław Kaczyński.
REKLAMA

Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński wziął w niedzielę udział w konwencji wyborczej w Jasionce pod Rzeszowem.

Kaczyński podczas swojego wystąpienia zaznaczył, że rządzący wszystkimi krajami Europy dążą do umacniania świadomości swojego narodu. Zarzucił, że w Polsce przez lata uprawiano "pedagogikę wstydu i mikromanię narodową".

"Wielu ludzi z tamtej strony mówi, wprost, że oni się wstydzą tego, że są Polakami, a nawet słyszę czasami, że mają obrzydzenie do polskości. To niech idą do diabła" - podkreślił prezes PiS.

"Myśmy to odwrócili. My w szkole chcemy młodych Polaków uczyć patriotyzmu" - zaznaczył.

"My w polityce kulturalnej uruchomiliśmy siły, które przedtem nie były w stanie działać, bo nie było dla nich żadnych środków - jeśli ktoś chciał się zaangażować z motywów patriotycznych, religijnych, czy Judymowskich, starointeligenckich" - powiedział Kaczyński, wskazując, że podczas rządów PiS powstało wiele instytucji, które wspierają działanie takich osób.

Przypomniał także, że niedawno otwarto Muzeum Historii Polski.

"Robimy największą politykę kulturalną w czasie całych naszych dziejów. Politykę, która zmierza do tego, by Polacy mieli poczucie wartości własnej historii, wartości własnego narodu, swojej własnej wartości. Żeby Polak był z siebie dumny" – dodał.

Szef partii rządzącej zwrócił uwagę, że "już naprawdę za chwilę głosowanie i w wyborach i w referendum". "No i jest rzeczą zrozumiałą, że wszyscy aktywni politycy, Polacy stawiają sobie pytania. Pytania odnoszące się do tych zasadniczych decyzji. Czy głosować? Jak głosować? Zarówno w wyborach, jak i w referendum" - powiedział.

"Rzeczywiście ja chcę wszystkich zachęcić do tego, żeby podjęli te decyzje. Najpierw tą wstępną, żeby w ogóle głosować, a później także i te kolejne. Ale o ile ta wstępna powinna wynikać po prostu z takiego poczucia obywatelskiego zobowiązania, o tyle te kolejne mają już, można powiedzieć, inne uzasadnienie i o tym właśnie chciałem mówić" - dodał.

Kaczyński ocenił, że "w ostatnich dniach mamy do czynienia z takim zaskakującym, choć może nie tak bardzo zaskakującym, zjawiskiem". "W wielu punktach, nie we wszystkich oczywiście, ale Platforma Obywatelska się z nami zgadza. Przejęła nawet nasze hasło +bezpieczna przyszłość Polaków+, tak przynajmniej twierdzi Tusk.

"Zgadza się, organizuje jakieś spotkania, a to z leśnikami, a to z jakimiś innymi pracownikami i w gruncie rzeczy idzie w tym samym kierunku, np. żeby lasów nie można było prywatyzować" - wyjaśnił.

Prezes PiS odniósł się w ten sposób do sprawy prywatyzacji Lasów Państwowych w czasach rządów koalicji PO-PSL.

"Szanowni Państwo, ja sam stałem na czele, tak dokładnie byłem reprezentantem w Sejmie, bo byłem posłem, a członkowie tego komitetu nie byli posłami, w tym sensie byłem reprezentantem komitetu, który walczył w imieniu leśników przeciwko prywatyzacji lasów. To było za ich rządów, ale tak było. Tak było, proszę Państwa" - mówił. "I warto o tym pamiętać" - podkreślił.

"Ale to jest tylko pewien konkretny przypadek, w końcu każdy może zmienić zdanie. Ale jest takie pytanie kolejne. Czy może zmienić zdanie rzeczywiście? Czy w ich wypadku taka zmiana zdań, zdania ogólna, generalna, odnosząca się do całego programu, do tego, jaka ma być Polska, jakie mają być losy Polski, Polaków, jest możliwa? Otóż nie jest możliwa" - ocenił szef PiS.

Podkreślił, że "oni mają i muszą mieć program zupełnie inny niż ten, który mamy my".

"Bo to wynika z ich uwikłań, to nie jest tylko wniosek z tego, co robili przedtem, ale także wniosek z pewnej nieco głębszej, choć nie jakieś bardzo głębokiej analizy, bo taka w tym wypadku nie jest potrzebna. Po pierwsze, założeniem całego pomysłu, oni ten pomysł nazywają projektem, który leżał u podstaw powołania Platformy Obywatelskiej, było przyjęcie, że po pierwsze, w naszym kraju ukształtował się pewien układ społeczny, gdzie jest ta góra, ta góra, która się umocniła, wzbogaciła, dokonała rozdziału między siebie wielkiej części majątku narodowego począwszy od końca lat 80-tych. Ona wywodzi się w bardzo dużej mierze z komunistycznej nomenklatury, choć oczywiście doszli inni i to jest ta siła główna. Ona ma też swoje szczególne, bardzo wpływowe grupy, na przykład ludzi dawnych komunistycznych służb specjalnych. Z nimi wszystkimi trzeba żyć dobrze. Z nimi, można powiedzieć, trzeba się dogadać. To jest to założenie pierwsze" - mówił Kaczyński na konwencji wyborczej w Jasionce.

Prezes PiS poruszył tematy związane z polityką zagraniczną. Zwrócił uwagę na sąsiadów Polski.

"Na zachodzie Niemcy. One są bardzo silne gospodarczo, chociaż słabe militarnie. Dzisiaj nawet bardzo słabe militarnie. A po drugiej stronie jest Rosja, która gospodarczo jest dużą gospodarką, chociaż słabą, taką trzecioświatową, ale militarnie rzeczywiście jest silna. Chociaż nie tak silna, jak wtedy sądzono. Wojna na Ukrainie to pokazuje" - mówił Jarosław Kaczyński.

Jak powiedział szef PiS, "z tymi krajami, ale już w szczególności z Niemcami, trzeba się porozumieć, w ramach tych realiów, które są".

"Tusk powiedział +chcemy resetu z Rosją taką, jaką ona jest+, a przecież to było już po wojnie w Czeczenii, po wojnie, w czasie której dopuszczono się bardzo wielu strasznych zbrodni. Po wielu innych zbrodniach. Każdy, kto chciał wiedzieć, jaka jest Rosja, jaki jest charakter władzy Putina i w ogóle całej tej grupy, która Rosją rządzi, nie mógł mieć co do tego żadnych wątpliwości" - wskazał Kaczyński.

Zwrócił uwagę, że Donald Tusk "nie mógł też mieć żadnych wątpliwości, co do Niemiec".

"Jakby na to spojrzeć w sposób obiektywny, a nie w ramach jakiegoś takiego wmawiania sobie, że jest inaczej, niż jest, no to czym nas Niemcy przyjęły, jak żeśmy odzyskali niepodległość? Może państwo sobie tego nie przypominają, w szczególności ci młodsi, ale pierwszym problemem było uznanie granic. Nie chcieli uznać naszych granic. Nie chcieli, chociaż już w 1953 roku ówczesny kanclerz Adenauer dostał list od Churchilla, wtedy ponownie premiera Wielkiej Brytanii, od Eisenhovera, że granice polskie, te zachodnie, są nienaruszalne i żeby oni nie myśleli, że mogą kiedykolwiek je zmienić. Już wtedy" - podkreślił prezes Prawa i Sprawiedliwości.

Ocenił, że stosunek Niemiec wobec Polski nie zmienił się także po roku 1989, gdy "Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, no może słabiej Francja, wszystkie one twardo twierdziły, że te granice są nienaruszalne. A oni jednak tego uznać nie chcieli".

"Kto nie wierzy, niech przeczyta wspomnienia samego Kohla. On to przecież dokładnie przyznaje. Nie chcieli oczywiście słyszeć o reparacjach. Nie chcieli słyszeć w ogóle o jakimkolwiek rozliczeniu. Nie chcieli słyszeć o tym, żeby liczni w Niemczech Polacy dostali prawo mniejszości narodowej. Powtarzam: taki był punkt wyjścia i każdy, kto to na zimno analizował, musiał sobie zdawać sprawę z tego, że to też jest państwo mające wobec nas zamiary nienajlepsze" - ocenił Jarosław Kaczyński.

Zdaniem szefa PiS, Niemcy "musieli w końcu te granice uznać, no bo w stosunku do Stanów Zjednoczonych, jeszcze razem z tymi najsilniejszymi sojusznikami, to oni są po prostu żadną siłą".

"Nie sądźcie państwo, bo może wielu ludzi w to wierzy, że oni są jakimś światowym mocarstwem. Nie, oni są regionalnie silnym państwem, niczym więcej. Czasy światowego mocarstwa już dawno minęły, chociaż oni by chcieli do nich wrócić" - ocenił Kaczyński.

Według prezesa Prawa i Sprawiedliwości, "w dalszym ciągu ten stosunek do Polski, jako kraju, który powinien podlegać, który powinien uwzględniać niemieckie interesy, trwa".

"To można zobaczyć dzisiaj w każdym szczególe. Weźmy proszę państwa sytuację na Odrze. Ich strona Odry jest całkowicie zabezpieczona na różne sposoby przed powodziami, jest uregulowana, a nasza ma zostać według nich taka, jaka jest. Czyli krótko mówiąc, całą cenę za to, że Odra jest taka, jaka jest, mówię tu o Odrze, że po prostu istnieje coś takiego jak natura, że wody jest czasem więcej, czasem mniej, że mogą być powodzie, to mamy my ponosić. A to jest tylko przykład. Przykład tego, jakie są Niemcy, jakie są naprawdę te relacje i jak bardzo wyższościowo Niemcy traktują Polskę i Polaków" - podsumował Kaczyński.

Odniósł się również do relacji polsko-niemieckich. "Niemcy z wyższością traktują Polskę i Polaków. Z tym żaden Polak, który ma jakieś poczucie godności, ma normalny i zdrowy pogląd na własny naród i sąsiadów oraz nie jest urodzonym niewolnikiem - bo u nas trochę takich ludzi jest – nie może się na to zgodzić. A oni (opozycja) z góry się na to zgodzili. To było ich założenie: +po prostu mamy mieć dobre stosunki z tymi sąsiadami i z grupą wzbogaconą i to nam zapewni na długo rządy. My i nasi przyjaciele będą z tego korzystali na różne sposoby+ - począwszy od tego politycznego po kwestie materialne. O czym często było słychać przy o okazji różnych afer. A tych afer nie brakowało" - mówił.

Kaczyński przypomniał o tej "największej, przy której wszystkie inne to drobnostki". "To jest rabowanie finansów publicznych na setki miliardów złotych. To był jeden z warunków tej grupy wzbogaconej, bo ona chciała, by to trwało, bo to było na ich rzecz, z tego budowali swoje wielkie majątki i wyprowadzali je za granicę, aby się zabezpieczyć" - wyjaśnił.

Ocenił, że "jeżeli ktoś przyjmuje takie założenia, a te założenia to tzw. system Tuska, o którym już mówiłem, to nie może prowadzić takiej polityki jak my". "On po prostu musi tę politykę radykalnie zmienić, musi zabrać Polakom to wszystko, co daliśmy w ciągu ośmiu lat normalnej, niepodległej Polski. Taka jest prawda" - podkreślił wicepremier Kaczyński.

Zastrzegł, że oni "oczywiście dzisiaj mówią co innego". "Dzisiaj mówią, że tego nie zrobią - ale zrobią, bo muszą zrobić, bo oni nie są w stanie na innej zasadzie rządzić, bo takie mają zobowiązania" – dodał.

"To jest ta sprawa najbardziej podstawowa, czy oni będą kontynuowali naszą politykę socjalną, która kosztuje przynajmniej osiemdziesiąt, a będzie kosztować za chwilę sto miliardów złotych rocznie? Nie będą, bo jak nasze finanse publiczne będą okradane, to nie będzie na to pieniędzy. Czy oni będą kontynuowali naszą politykę bezpiecznej i to na dwojaki sposób Polski?" - pytał Kaczyński. "Tego nie mogą robić, bo na to też nie będzie pieniędzy" – ocenił.

"Przypomnijcie sobie ich rządy. Oni wtedy nieustannie ogłaszali kolejne akcje oszczędności, które polegały na tym, że do Tuska zgłaszali się ministrowie i mieli powiedzieć, gdzie oszczędzą. Ich budżet był bardzo ubogi, ale nie dlatego, że takie były obiektywne konieczności, że nie było więcej. Mogło być wyraźnie więcej, gdyby oni nie pozwalali na to rozkradania" – wskazał. "A rozkradano na wszystkim, co się da. To był tolerowane i prawo było tak skonstruowane, aby było trudno z tym walczyć" - dodał.

Podkreślił, że "stosunki z Niemcami też kosztowały". Jako przykład podał polskie stocznie. "Można było podtrzymać polskie stocznie, ale wtedy te niemieckie nadbałtyckie, a może nawet i te nad Morzem Północnym by upadły" - mówił Kaczyński. "A można było też nie utrzymać" - przypomniał. "I niemieckie pozostały. Przyznają to nawet ci co bardziej szczerzy Niemcy" – mówił. "To nie był żaden przypadek, to nie dlatego że Tusk nie lubi stoczni, ale to dlatego, że taki był układ, na który on się z góry zgodził - że przez telefon pani Merkel będzie mu mówiła, jakie mają być w Polsce takie sprawy jak wiek emerytalny" - dodał.

"Czy państwo się godzicie na taką Polskę? (…)Taki naród, który się godzi, który będąc już w tej chwili dość ekonomicznie silny, żeby nie być niepodległy, to jest naród bardzo dziwny, naród ludzi, którzy mają w sobie złe geny. Bo jeżeli państwa w trzecim świecie są niepodległe, to my mamy być państwem zależnym, któremu się dyktuje sprawy? Nawet za komunizmu ci I sekretarze mogli więcej niż taki Tusk jako premier? Tak było, on się musiał na wszystko godzić" – podkreślił Jarosław Kaczyński.

W swoim przemówieniu szef PiS ocenił, że rządy PO nie byłby w stanie uchronić Polaków przed kryzysami i nawiązał go kryzysu covidowego.

"Czy one byłby w stanie dać 200 miliardów złotych na obronę miejsc pracy? Oczywiście, że nie byłyby, bo przy tej polityce po prostu nie byłoby z czego dać. I nie dałyby. Oznaczałoby to, że w Polsce znów byłoby mnóstwo bezrobotnych, mnóstwo biedy, a w kategoriach ekonomicznych oznaczałoby, że spadłby popyt. W związku z tym byłoby mniejsze zapotrzebowanie na towary. W związku z tym spadałaby produkcja. W związku z tym znowu, by rosło bezrobocie. W związku z tym ten mechanizm, by się powtarzał i wszystko, by szło zamiast do góry to w dół" - powiedział Kaczyński.

Podkreślił, że rząd PiS tego uniknął, dlatego, że był "rządem niepodległym, rządem kompetentnym" i rządem pracowitym".

Dodał, że dzięki stworzeniu systemu finansowania rząd PiS mógł zapobiec kryzysowi. "To naprawdę ocaliło miliony miejsc pracy, ocaliło naszą gospodarkę przed tym, co byłoby straszliwym nieszczęściem" - ocenił prezes PiS.

Nawiązał też do czasów problemów gospodarczych za czasów Leszka Balcerowicza i wskazał na "chorobę utopii liberalnej". "Jeżeli ktoś się w polityce obok interesów, w tym wypadku brudnych interesów kieruje, także utopijnymi koncepcjami ideologicznymi, nie merytorycznymi, nienaukowymi, to prowadzi to do takich skutków. Oni w czasie kryzysu w 2009 roku i później udzielili pomocy dokładnie jednemu przedsiębiorstwu, bo tak tę pomoc skonstruowali, że tylko jedno przedsiębiorstwo się zgłosiło po tę pomoc" - powiedział szef PiS.

"To państwo, które oni znów zaczną budować to będzie państwo wielkiej nieżyczliwości dla człowieka, bo - żeby państwo było życzliwe społeczeństwu, także tym, którym się nie udało, którzy mniej zarabiają - to muszą być na to pieniądze, a myśmy te pieniądze potrafili zdobyć nie podwyższając podatków, ale je obniżając" - podkreślił Kaczyński.

Dodał, że poza różnicami ideologicznymi była, także ogromna różnica kompetencyjna pomiędzy rządem PiS, a rządem PO. "Nie ma większej głupoty niż opowiadanie o tym, że oni mają jakieś kompetencje. To jest grupa nieuków i leniuchów" - stwierdził prezes PiS.

Prezes PiS przypomniał, kiedy PiS zaczynał rządzić to "30 proc. dzieci zagrożonych było nędzą", a Polska była na jednym z ostatnich miejsc w Europie pod tym względem. "W tej chwili jest niewiele ponad 3 proc., a być może już tylko 3 proc. I to jest coś dlaczego naprawdę warto rządzić" - powiedział.

"Warto rządzić Polską bo to daje satysfakcję (…) i tą piękną perspektywę - my możemy dogonić nie tylko Włochy, Hiszpanię, ale także Anglię i Francję, a za kilkanaście lat nawet Niemcy. Może się spełnić sen, może być sukces tysiąclecia bo w całym tysiącleciu Polski nigdy takiej sytuacji nie było" - ocenił Kaczyński.

Zwrócił się do zgromadzonych aby pamiętali o tych 70 mld zł które zostały wydane po to, żeby "podnieść do góry tę Polskę lokalną".

"Większość Polaków mieszka na wsiach i w niewielkich ośrodkach miejskich i tam naprawdę było często niedobrze i my to w wielkiej mierze zmieniliśmy, począwszy od bezrobocia a skończywszy na ogromnej liczbie, wielu, wielu tysiącach inwestycji. Wczoraj ta kolejna cześć środków 26 mld zł został rozdzielona między powiaty, gminy samorządy. My gwarantujemy, że będziemy to kontynuować" - powiedział prezes PiS.

Wicepremier Kaczyński nawiązał też do wczorajszego spotkania w Lublinie, gdzie - jak mówił - dowiedział się, że Motor Lublin - dwukrotny Mistrz Polski w żużlu chciałby mieć stadion żużlowy.

"Ale mają samorząd peowski to znaczy taki, który ma kłopoty z pieniędzmi. To nie są żadne żarty. W Warszawie ciągle nie było pieniędzy. Przyszedł mój świętej pamięci brat na prezydenta i od razu się pieniądze znalazły. Od raz sytuacja się poprawiła" - przypomniał Kaczyński.

Dodał, że "nawet na renowację Pragi tej bardziej zaniedbanej części stolicy znalazły się pieniądze". "Unia Europejska nie pozwoliła ich użyć, bo tam jest własność prywatna kamienic, więc nie wolno czegoś co jest prywatne ze środków publicznych remontować, odnawiać" - powiedział.

Zwrócił uwagę, że mamy przed sobą także wybory samorządowe i czas na zmianę władzy w samorządach. "My różnego rodzaju rzeczy, które się nie udały, różnego rodzaju niedoróbki naprawdę załatwiamy" - mówił.

"Dla nas każda sprawa Polaków jest ważna. Dla nas Polska jest jedna, Polacy są równi. Zależy nam na Polsce jako całości to znaczy na wszystkich Polakach, także tych, którzy nas nie popierają" - zapewnił Kaczyński.

Podkreślił, że PiS nie rozdziela pieniędzy według klucza partyjnego. "Nie mówiliśmy nikomu - a to się zdarza wśród marszałków wojewódzkich z tamtej strony - +popierasz PiS to idź do nich+; nie my tak nigdy nie mówimy i nie będziemy mówić" - mówił Kaczyński.

"My jesteśmy dzisiaj jedyną tak naprawdę polską siłą, która może Polskę dalej zmienić i udowodniła to w ciągu 8 lat i może udowadniać dalej pod warunkiem, że to gigantyczne kłamstwo - to, które pozwoliło im wygrać w 2007 r. - nie pozwolili im wygrać po raz kolejny" - podkreślił.

"Nie wierzcie w te kłamstwa w te bajki, w te wszystkie wymyślone afery, wierzcie w liczby, w to co można sprawdzić. Wierzcie w siłę Polski, w siłę Polaków, w to że Polska naprawdę może być wielka, może być wielka nie rozmiarami geograficznymi, o co nas różni Łukaszenkowie oskarżają" - zaapelował Kaczyński.

Podkreślił też, że "pokazaliśmy wraz z narodem - to był wysiłek całego narodu, przynajmniej jego wielkiej części - że można mieć świetne wyniki, że można gonić Europę".

Dodał, że rząd PiS w czasie swoich rządów miał wzrost PKB "znacznie wyższy niż oni (PO) - przeszło 30 proc.".

"Jak na dwa wielkie kryzysy to naprawdę dużo, bo mielibyśmy pewnie około 40 gdyby, albo, więcej może nawet (…) gdyby tych kryzysów nie było" - przypomniał Kaczyński.

Wskazał, że Polska osiągnęła "80 proc. przeciętnej Unii Europejskiej". "To już jest dość przyzwoicie, ale tak naprawdę przyzwoicie to jest 100. Kiedy te 100 może być osiągnięte?" - mówił. "Otóż, jeżeli chodzi o konsumpcje społeczną to mamy 86 proc. przeciętnej Unii Europejskiej, bo są wielkie transfery społeczne, to sądzę, że 6 do 8 lat, a jeżeli chodzi o PKB to 8-10 lat w zależności od koniunktury" - ocenił Kaczyński.

Zastrzegł, że będzie to możliwe pod warunkiem, że "będzie tak jak za naszych rządów, czyli tak jak powinno być w Polsce - normalnie". Podkreślił, że wyklucza w tej prognozie "różne zupełnie niespodziewane, straszne wydarzenia".

Na zakończenie swojego wystąpienia Kaczyński zachęcił do wzięcia udziału w wyborach i głosowaniu na listę wyborczą PiS nr 4. Jak mówił, to najważniejsze wybory od 1989 r.(PAP)

Autorzy: Agnieszka Pipała, Aleksandra Rebelińska, Aleksandra Kuźniar, Anna Kruszyńska, Michał Torz, Anna Bytniewska

api/ reb/ akuz/ akr/ mt/ ab/ pat/

PRZECZYTAJ JESZCZE
Materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazami danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez [nazwa administratora portalu] na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.
pogoda Prabuty
-1.1°C
wschód słońca: 07:49
zachód słońca: 15:24
reklama

Kalendarz Wydarzeń / Koncertów / Imprez w Prabutach